Pieśni śpiewane w obozie w Strzebielinku

O, Panie

 

O, Panie, który jesteś w niebie,
Wyciągnij sprawiedliwą dłoń;
Wołamy z wszystkich stron do Ciebie
O polskie orły, polska broń.

 

Ref.

O, Boże, skrusz ten miecz, co kruszy kraj,
Do wolnej Polski nam powrócić daj,
By stał się źródłem naszej siły
Nasz dom, nasz kraj (bis).

 

O usłysz, Panie, skargi nasze,
O, usłysz nasz tułaczy śpiew.
Znad Warty, Wisły, Sanu, Bugu,
Męczeńska do Cię woła krew.

 

O, Panie, któryś jest na niebie,
Traconych Twych żołnierzy chroń;
Z więziennych płynie cel do Ciebie
Ta pieśń, ostatnia nasza broń.

 

Ref.


Mury

 

On natchniony i młody był,
Ich nie policzyłby nikt;
On im dodawał pieśnią sił,
śpiewał, że blisko już świt.

 

Świec tysiące palili mu,
Znad głów unosił się dym;
Śpiewał, że czas, by runął mur,
Oni śpiewali wraz z nim.

 

Ref.
Wyrwij murom zęby krat,
Zerwij kajdany, połam bat,
A mury runą, runą, runą
I pogrzebią cały świat.

 

Wkrótce na pamięć znali pieśń
I sama melodia bez słów
Niosła ze sobą starą treść
Dreszcze na wskroś serc i głów.

 

Śpiewali więc, klaskali w rytm;
Jak wystrzał poklask ich brzmiał.
I ciążył łańcuch, zwlekał świt-
On wciąż śpiewał i grał.

 

Ref.

 

Aż zobaczyli, ilu ich

 

Poczuli swą siłę i czas;
I z pieśnią, że już blisko świt
Szli ulicami miast.

 

Zwalali pomniki i rwali bruk
– Ten z nami, ten przeciw nam!
Kto sam, ten nasz największy wróg
A śpiewak także był sam…

 

Patrzył na równy tłumów marsz,
Milczał wsłuchany w kroków huk;
A mury rosły, rosły, rosły,
Łańcuch kołysał się u nóg.

 

Ref.


Pieśń konfederatów barskich 

 

Nigdy z królami nie będziem w aliansach,
Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi,
Bo u Chrystusa my na ordynansach,
Słudzy Maryi.

 

Więc choć się spęka świat i zadrży słońce,
Chociaż się chmury i morza nasrożą,
Choćby na smokach wojska latające,
Nas nie zatrwożą.

 

Bóg naszych ojców i dziś jest nad nami!
Więc nie dopuści upaść w żadnej klęsce,
Wszak póki On był z naszymi ojcami,
Byli zwycięzce!

 

Więc nie wpadniemy w żadną wilczą jamę,
Nie ulękniemy przed mocarzy władzą,
Wiedząc, że nawet grobowce nas same
Bogu oddadzą.

 

Ze skowronkami wstaliśmy do pracy
I spać pójdziemy o wieczornej zorzy.
Ale w grobowcach my jeszcze żołdacy
I hufiec Boży.

 

Bo kto zaufał Chrystusowi Panu
I szedł na święte Kraju werbowanie,
Ten, de profundis, z ciemnego kurhanu
Na trąbę wstanie.

 

Bóg jest ucieczką i obroną naszą!
Póki On z nami całe piekła pękną !
Ani ogniste smoki nie ustraszą
Ani ulękną.

 

Nie złamie nas głód, ni żaden frasunek,
Ani zhołdują żadne świata hołdy;
Bo na Chrystusa my poszli werbunek
Na Jego żołdy.